To był bardzo udany i pracowity weekend dla Jacka Berensztajna. Jego Omega Kleszczów wygrała w sobotę mecz IV ligi ze Skalnikiem Sulejów, a były reprezentant Polski mimo tego, że powoli widzi już tabliczkę z numerem 48 (urodził się 16 października 1973) przesądził o wygranej A-klasowego ESPN Bełchatów z Piastem Krzywanice (3:1).
Berensztajn obejrzał mecz Włókniarza Zelów ze Zrywem Wygoda, później pierwszą połowę spotkania Orkan Buczek – Zjednoczeni Stryków (podpatrywał najbliższych rywali Omegi) i około 16:30 przyjechał na Powiatowe Centrum Sportu w Bełchatowie na spotkanie swojej drużyny. Już wcześniej wiedział, że nie zagra od pierwszej minuty. Zresztą nie musiał. Wszedł w 70 minucie przy stanie 0:0, po czym uderzył z rzutu wolnego, zaliczył asystę (rzut rożny) i zdobył swojego drugiego gola, tym razem z rzutu karnego. ESPN wygrał 3:1. Szacunek!
Aha i uprzedzamy ewentualne komentarze. Tak! Będziemy pisać za każdym razem, bo to jest wydarzenie niecodzienne i godne opisania.
No jeszcze Zdzisław Leszczyński już dawno 5 z przodu.
Dokładnie, piszcie codziennie o Panu Jacku!!
@Kamil jak ktoś będzie pisał do redakcji jakiekolwiek informację odnośnie jakiegoś meczu, zdawał relację to będzie ok. Przecież dwóch, czy trzech ludzi nie jest w stanie ogarnąć meczów z całego województwa.
Brawo dla Pana Jacka ale dlaczego zapominacie np. o Krzysztofie Kukulskim który ma 46 lat gra po 90 minut w każdym meczu , dodatkowo pracuje po 8 godzin dziennie i strzela bramki w lidze okręgowej dla Warty Działoszyn np.w ostatnią sobotę zdobył bramkę w meczu z Czarnymi Rząśnia