Przegrana z Górnikiem Zabrze w fatalnym stylu zdenerwowała jednego z członków zarządu ŁKS Łódź Dariusza Łyżwę, który spotkanie oglądał w jednej z VIP-owskim lóż stadionu przy alei Unii. Jak donosi Express Ilustrowany Łyżwa, który jest jednym ze sponsorów ŁKS, miał w dobitny sposób skomentować grę drużyny Wojciecha Stawowego. Nie spodobało się to dyrektorowi sportowemu Krzysztofowi Przytule.
Express Ilustrowany napisał o tym, że między Łyżwą i Przytułą doszło do poważnej sprzeczki. Ten drugi miał ponoć odezwać się do Łyżwy słowami, aby nie przychodził więcej na stadion. Na tyle jest to dziwna sytuacja, że Przytuła jet zatrudniony w ŁKS, a Łyżwa w pewien sposób, płacąc pieniądze, składa się na jego pensję dyrektora sportowego.
To nie pierwsza w ostatnich tygodniach kontrowersyjna sytuacja związana z Krzysztofem Przytułą. Kilka dni przed zwolnieniem Kazimierza Moskala dziennikarze dopatrzyli się w słowach Przytuły ataku na szkoleniowca. Wtedy sprawę prostował prezes ŁKS obwiniając właśnie dziennikarzy za nadinterpretację faktów. Po niespełna tygodniu Moskala w ŁKS już nie było…
tytuł taki, że pomyślałem: wszedł po meczu pod prysznic w szatni zawodników! A tu taki zawód ;(
Krzysztof Niemamocny …….. jakiego haka ma na Prezesa, że jeszcze jest???
Co zrobic Krzysztof jest nietykalny! Skonczy sie jak w Łomży ze sie poplacze do gazet ze nie miał warunków do pracy,im szybciej tym lepiej bo sprzatania będzie po nim dużo.
Brawo przytula.Rozwalisz ten klub A my Ciebie
Na taczkach wywiozą Krzysztofa z Wojciechem.
Kwestia czasu.