AKTUALNOŚCI
Upadek piłkarskiego dyktatora

W środku Polski, blisko geograficznego centrum (miejscowość Piątek) był sobie piłkarski działacz, którego wszyscy się bali. Bali, gdyż groził on karami, sankcjami boiskowymi, czy odebraniem licencji. Społecznie działający prezesi A-klasowych czy B-klasowych klubów zagryzali przez lata zęby, ale niewiele byli w stanie zrobić. Aż przyszedł wrześniowy, czwartkowy, późnoletni wieczór.


tomadex wszystko dla kibica

Działacz zaparkował swojego nowiutkiego Maybacha pod Areną Globus. Przyjechał na Walne Zgromadzenie Działaczy, które miało na celu wybór nowego szefa Łódzkiego Futbolu. On sam nie chciał kandydować, wiedział, że nie ma szans. Rywal, do czego niechętnie zresztą się przyznawał, był tak mocny jak legendarny sowiecki sztangista Wasilij Aleksiejew w swojej szczytowej formie. Przed czterema laty chciał zresztą zmącić wodę w Nerze, ale szybko został wyczyszczony, jak czyni to przysłowiowy Kret z dyskontu. Nie wyobrażał sobie jednak, że nie wejdzie w skład Zarządu Łódzkiego Futbolu. Ba, był przekonany, że dostanie drugą, no…może trzecią liczbę głosów.

Przecież wszyscy się mnie boją, wszyscy mnie zapewniali przez telefon, że na mnie zagłosują. Tak, to będzie moje kolejne zwycięstwo – myślał, wyrównując koła nowiutkiej fury pod Areną Globus. Zaparkował ją tak, aby wszyscy widzieli. – Niech wiedzą, że ja jestem gość, a nie jakiś chłopok z LZS-u – dumał, idąc do sali posiedzeń.

Jak mówi jednak stare czeskie powiedzenie – boži mlýny melou pomalu ale jistě. Coś, co miało być formalnością, zaczęło się wymykać spod kontroli. Wśród wyczytywanych nazwisk nowego Zarządu brakowało tego, które wydawało się być pewne. – Przecież teraz nikt nie wytnie mnie ze zdjęcia, odegram się co na niektórych, miernych pisarczykach, którzy niewiele w piłce osiągną. Pokażę im, co ja znaczę – myślał sobie nasz działacz, będąc pewnym tego, że może nie z 2-3 wynikiem, jak zakładał, ale w środku peletonu dowiezie się do upragnionej mety. Tymczasem minął go autobus z napisem Koniec Wyścigu.

Przegrał z kretesem, jak przed laty kolarze z Indii, czy Mongolii w komunistycznym Wyścigu Pokoju, którzy modlili się przed każdą polną krową i tracili do Królaka, albo Schura po 4-5 godzin. Dętka we wszystkich kołach pękła i nie szło jej załatać. Zmarszczone czoło na głowie pokrytej kędzierzawą czupryną mówiło wszystko…

Tak, to pewnie ten wredny pisarczyk zmówił się z tym niesfornym trenerem Germanii i kierownikiem Delty Karaluchowo. Miał również kontakt z tym swoim kolegą od squasha, prezesem MUKS Gumnioki. To ich sprawa, a także tej młodej bojówki z innej delegatury. Ja im jeszcze pokażę, to nie koniec. Każę Bartkowi i Ani wszystko sprawdzić, poproszę nawet o telefoniczne bilingi. Pewnie było więcej niż 711 rozmów w mojej sprawie. To był spisek – mówił pod nosem, ale sam nie wierzył w swoje słowa.

Tymczasem piłkarski lud czekał na wieści spod Areny Globus, jak na świeże bułeczki. Strzeliły korki od szampanów, niektórzy, nawet niepijący, przeholowali tego dnia z napojami wyskokowymi. Ba, w niewielkiej miejscowości na skraju województw – nowemu-staremu szefowi Łódzkiego Futbolu przygotowywany jest czerwony dywan, a 100 kilometrów dalej prezes klubu z miejscowości Chłopy dał na ofiarę w kościele pokaźny datek. Już wcześniej zresztą wyzwolił się spod jarzma dyktatora mając go po prostu dość.

PS: Zbieżność faktów jest przypadkowa, a cała fabuła została wymyślona przez redakcję Łódzkiego Futbolu i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Ot, taki piątkowy felietonik, przy porannej kawie:)

Subskrybuj
Powiadom o

10 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
maks
3 lat temu

A czy można prosić o aktualizację zarządu ŁZPN na ich stronie? Jakoś nie mam ochoty oglądać tam pewnego pana z okręgu piotrkowskiego który w zarządzie już nie jest

Marek
3 lat temu

O kogo chodzi?

Benek
3 lat temu

Podobno w okręgu piotrkowskim szampanów zabraklo

zenek
3 lat temu

Felietonik do porannej kawy pierwszorzędny, czyta się znakomicie. Dodałbym jeszcze od siebie ” karma wraca dyktatorze”. Po takich wydarzeniach z Areny Globus prawdziwemu, honorowemu dyktatorowi pozostałoby podwinąć ogon, skulić uszy, przeprosić i odejść, ale nie on, on musi odszukać i ukarać spiskowców. Taka już jego natura.

Kasia
3 lat temu

Ale to jest prawda ,proszę przeanalizować ostatnie walne zebranie ŁZPN. Kto się nie załapał do tego wagonu