Urodzony w Nowym Mieście nad Pilicą w sierpniu 1986 roku Łukasz Sarkowicz to prawdziwy piłkarski talent. Zdobywa bramki we wszystkich klasach rozgrywkowych w jakich występuje. Jegp kariera przypomina piłkarską drogę innego supersnajpera Grzegorza Piechny.
Niebywałe umiejętności piłkarskie Łukasza zostały odkryte już dawno. Grając w juniorach skierniewickiej Unii został dostrzeżony przez trenerów Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łodzi. Po ukończeniu łódzkiego SMS -u rozpoczął naukę na AWF w Gorzowie Wielkopolskim. Tam też brylował na IV-ligowych boiskach w barwach Czarnych Witnica. Jako 19-latek w debiutanckim sezonie w tej klasie rozgrywkowej ustawiany był jako boczny pomocnik i zdobył 10 bramek. W rundzie jesiennej sezonu 2006/2007 był już czołową postacią: strzelał bramki, asystował przy golach kolegów.
Dobre występy w okręgu lubuskim zaowocowały zaproszeniem na testy do poznańskiego Lecha. I tam Sarkowicz znów pokazuje się znakomicie. Okres przygotowawczy do rundy wiosennej przepracowuje już z drugą drużyną „Kolejorza” występującą w trzeciej lidze. Micanski, Dembiński, Scherfchen, Kikut to tylko niektóre nazwiska zawodników, z którymi trzeba rywalizować o miejsce w składzie. Ciężka praca na treningach pozwala spełnić marzenia. 22 marca 2007 Sarkowicz znajduje się w wyjściowej jedenastce pierwszego zespołu Lecha Poznań w meczu w ramach Pucharu Ekstraklasy przeciw Arce Gdynia. Lech prowadzi 1:0, dobiega 78 minuta meczu i na listę strzelców wpisuje się właśnie Sarkowicz! Po zakończeniu rundy powraca do Czarnych Witnica. Tam ponownie błyszczy, zdobywając dla swojej drużyny 9 goli.
Podczas okresu przygotowawczego do sezonu 2008/2009 doznaje poważnej kontuzji kolana, która niestety eliminuje go z gry. Łukasz powraca do rodzinnego Cielądza. Trenerem Orląt występujących w A – klasie skierniewickiej jest Tomasz Siemieniec. Namawia Łukasza do gry w jego zespole. Po wyleczeniu kontuzji rozpoczyna treningi. 32 gole w zaledwie kilkunastu meczach jawnie przyczyniają się do awansu. To jednak nie koniec popisów napastnika. Sezon 2009/2010 to historyczny wyczyn piłkarzy Orląt Cielądz. Awansują do IV ligi łódzkiej a Łukasz strzela 39 goli grając zaledwie w 22 meczach.
W obecnym sezonie zespół z Cielądza miał być dostarczycielem punktów i pewnym kandydatem do spadku. Ku zdziwieniu łódzkiego środowiska piłkarskiego Orlęta radzą sobie przyzwoicie. Po 21 kolejkach z 25 punktami zajmują 12 pozycję. Duża zasługa w tym właśnie Sarkowicza, który przez urazy nie gra zbyt często, ale gdy już jest na placu to jakość gry Orląt jest zdecydowanie wyższa. W meczu otwarcia na wiosnę zdobywa dwa gole przeciw Unii Skierniewice, wygranym 2:0. Kolejkę później zdobywa bramkę z Borutą Zgierz.
Ciężko sobie wyobrazić zespół z Cielądza bez największego talentu w historii tego klubu. Może to pora, aby spróbować swych sił w lepszych zespołach? Niewątpliwie snajper z Cielądza jest godny zainteresowania…
Autor: Tomasz Ścibor