Tomasz Dąbrowski w niedzielnym meczu z ŁKS strzelił wyrównującego gola dla Pelikana Łowicz. Swoją drugą na wiosnę bramką ponownie uratował remis. Podobnie jak w spotkaniu z Polonią Warszawa, dzięki celnemu uderzeniu 18-latka, łowiczanie mogli cieszyć się z jednego punktu. Zadaliśmy mu kilka pytań.
Monika Wantoła: W meczu z ŁKS strzeliłeś swoją drugą w seniorskiej przygodzie bramkę i drugi raz uratowałeś remis dla Pelikana. Jesteś, można powiedzieć, człowiekiem od zadań specjalnych.
Tomasz Dąbrowski: Nie, nie uważam się za takiego człowieka. Nie grałem nawet nic specjalnego, tym bardziej, że w końcówce to gospodarze dominowali i chcąc zdobyć trzecią bramkę częściej utrzymywali się przy piłce. Ale cieszę się, że udało mi się strzelić i dzięki temu uratować ten cenny remis. Tym bardziej, że między innymi z łodzianami walczymy o miejsce na podium.
– Pierwsza połowa nie wyglądała jednak najlepiej. Dlaczego?
– To fakt, troszkę ją przespaliśmy i gospodarze zdobyli dwie bramki. ŁKS jest solidnym zespołem. Wiedzieliśmy, że od początku nas zaatakują i będą chcieli szybko zdobyć bramkę. Rzeczywiście im się to udało i zanim zdołaliśmy narzucić swój styl gry, łodzianie strzelili drugiego gola. Nie zdołali jednak dowieźć zwycięstwa do końca, co pokazało ich słabe strony.
– Mimo dwubramkowej przewagi gospodarzy udało się wywalczyć remis.
– Doprowadziliśmy do wyrównania bo mamy naprawdę solidny zespół. Daliśmy z siebie sto procent i pokazaliśmy, że umiemy grać w piłkę, co pozwala nam teraz cieszyć się z jednego punktu. Zwłaszcza że remis to słuszny wynik, bo mecz był wyrównany i obie drużyny miały swoje sytuacje. Szanujemy go, bo widzimy, w jakich okolicznościach do wywalczyliśmy.
– Na pomeczowej konferencji trener nie ukrywał niezadowolenia z postawy drużyny w pierwszej połowie. Mieliście w przerwie trudną rozmowę?
– Padło trochę ostrych słów i dlatego po przerwie zaczęliśmy grać dużo lepiej. Wiedzieliśmy, że nie możemy pozwolić gospodarzom na wygranie tego meczu, szczególnie w tak prosty sposób. Postawiliśmy opór, co przyniosło efekt w postaci dwóch bramek.
– Osiągnięcie celu na ten sezon nadal jest w zasięgu.
– Cel nie zmienił się od początku rozgrywek. Pozostały nam cztery mecze, w których do zdobycia jest dwanaście punków. Musimy ten sezon zakończyć jak najwyżej na podium, jak to sobie zaplanowaliśmy.
Zdjęcie: Jareczek (archiwum)